Licealne życie towarzyskie

Maciek ukończył XIV Liceum Ogólnokształcące im. Stanisława Staszica w Warszawie. Jest to szkoła ogólnodostępna (nieintegracyjna).
Pierwszego dnia wychowawczyni wyjaśniła uczniom jakiej pomocy Maciek wymaga. Trzeba wózek wciągnąć po schodach  (na początku był wózek ręczny, po jakimś czasie zmieniliśmy na elektryczny) albo przejść do windy i nią wjechać, pomóc w przejściu z jednej sali do drugiej. W następnych dniach młodzież między sobą ustalała kto pełni "dyżur". Zawsze było kilka osób. I tak było do końca liceum. Maciek dobrze się czuł wśród uczniów tej klasy.

Pewnego razu byłam mile zaskoczona. Zaprowadziłam Maćka do sali. Odstawiałam krzesło, poprawiałam inne ławki. Patrzę w stronę Maćka, a jego kolega dostawił mu odpowiednio stół, pomógł położyć ręce na stole i rzeczy odpowiednio ułożył. Byłam zdziwiona, że ktoś umie tak samo dobrze coś zrobić jak ja :) I że wogóle to zrobił :) 
Maciek był zapraszany na imprezy (urodzinowe, imieninowe, itd). Jak zaczęły się imprezy "osiemnastkowe", to zawoziłyśmy Maćka na zabawę, a potem czekałyśmy na telefon od Maćka - taksówka jechała po imprezowicza :) Maćka "osiemnastka" też była udana. Przyszli wszyscy znajomi z klasy plus kilka innych osób. Więc w domu był tłum. Skakali, śpiewali, tańczyli. I tak się dobrze bawili, że zepsuli nam drzwi do łazienki :) Mamy przesuwane drzwi, więc młodzież bawiła się w wagoniki metra :)
Maciek bywał z kolegami i koleżankami w różnych miejscach. Chodzili na tzw. spotkania "pizzowe". Po jednym z takich spotkań Maciek wrócił do domu bez świadectwa. Innym razem "nasz książę" się bawił, a ja z mamą zapakowałyśmy samochód na wakacje i dopiero wtedy pojechałyśmy odebrać Maćka. Z imprezy  pojechał prosto na wakacje :)
Pamiętam również, że Maciek zadzwonił do mnie. Przepytał się mnie gdzie jestem (byłam na moim wydziale). A czy bym nie chciała ze swoimi znajomymi jeszcze posiedzieć, bo on by wtedy do kolegi pojechał. Oczywiście byłam dobrą siostrą :) i mu pozwoliłam. Spytałam się tylko, jak go odbiorę. Miałam o nic się nie martwić. Po kilku godzinach zadzwonili, że mam dojść na najbliższą stację metra, tam Maciek dojedzie z kolegą. I tak było. Całkiem fajne miał to wyjście. O nic nie musiałam się martwić, a jeszcze miło spędziłam czas z moimi znajomymi :)
Później dowiedziałam się, że u tego kolegi to mieli jakieś kłopoty w windzie i wózek się przewrócił. Oczywiście koledzy byli przerażeni, a Maciek się śmiał.
Wogóle wyjścia z Maćkiem wymagały od jego znajomych cierpliwości. Np. czekali na autobus, zamiast niskopodłogowego przyjechał ten ze schodami; dojechali na jakąś stację metra, nie mogli wyjść na ulicę, bo winda nie działała; jechali tramwajem, wysiedli na przystanku, a tu dookoła barierki :) 

W szkole organizowane były różne zajęcia na wyższych uczelniach (m.in. dużo spotkań odbyło się na Politechnice Warszawskiej), ale też imprezy.
Zorganizowano bal z okazji 100-lecia istnienia szkoły im. St. Staszica. Na zabawie obowiązywały stroje z epoki Staszica.


W następnym roku zorganizowano bal w stylu lat 30-tych.
Odbyła się jeszcze impreza w stylu lat 70-tych.
I oczywiście była jeszcze Studniówka. Zgłosiłam się do Komitetu Organizującego Studniówkę (jako rodzic :)). Wiedziałam, że Maciek będzie chciał uczestniczyć w przygotowaniach do zabawy, więc będę i tak z nim, to co szkodzi jak zostanę jednym z organizatorów (sama też miałam tutaj Studniówkę). Oczywiście wg. tradycji :) zabawa odbyła się w szkole. Tematem przewodnim Studniówki był Boolywood.
Po kilkutygodniowych przygotowaniach, 20.01.2007r, odbyła się Studniówka. 
Na rozpoczęcie zabawy uczniowie zatańczyli Poloneza. Maciek również zatańczył. On i jego partnerka mieli osobistego instruktora (Maciek tak mnie nazwał :)). Nie tańczyli wszystkich figur. W pewnych momentach odchodzili na bok, a potem znowu wracali do grupy. Bardzo ładnie zatańczyli :)
Uczniowie, jak co roku, wystawili Szopkę, czyli przedstawienie w którym parodiują nauczycieli. Maciek w niej nie grał, ale te próby odczuli wszyscy :) Było wielu uczniów co brało udział w Szopce, tańczyło Poloneza i jeszcze czynnie uczestniczyło przy przygotowywaniu dekoracji. Byłam codziennie w szkole (odpowiadałam za dekorację i muzykę na Studniówce, jeszcze uczestniczyłam w każdej próbie Poloneza), więc wiedziałam co się dzieje :) Według mnie najlepszy moment Szopki był wtedy jak aktorzy zatańczyli :) Zapraszam do obejrzenia tego filmu. Później w czasie zabawy pozostali uczniowie też to tańczyli :) Maciek bardzo dobrze się bawił. Impreza była świetna :)
Mahi Ve
Ze mną też zatańczył :)
Klasowe zdjęcia ze Studniówki.
A tak wogóle, to nie była moja Studniówka, a bawiłam się na niej dużo lepiej niż na własnej :) Już nie mówiąc o tym, że panu kamerzyście chyba się spodobało jak tańczę z Maćkiem i ciągle nas filmował. Jak obejrzałam film ze Studniówki, to okazało się, że więcej razy pojawiam się tutaj niż na filmie z mojej zabawy.
Studniówka tego rocznika była udana :) Pewnie dzięki świetnej organizacji :)
Potem były matury (opisane w zakładce Maciuś).
Następnie zakończenie roku szkolnego i rozdanie świadectw. 
Kwiaty dla Pani Wychowawczyni, Pani Dyrektor, Pani Pedagog (od prawej)
Maciek do budynku szkoły przy Nowowiejskiej 37a uczęszczał do podstawówki, gimnazjum i liceum. W szkole pracowała Pani Jadzia, która zawsze była i w razie potrzeby mu pomagała. A i ja przez te wszystkie lata, miałam z kim pogadać, jak czekałam, żeby Maćka odebrać. Na zakończenie szkoły, Maciek wykonał jeszcze pracę dla Pani Jadzi. Jak dostała tą pracę to się wzruszyła i popłakała. Podobno później w domu jak pokazała i wieszała pracę Maćka, to też płakała. 
"Słoneczniki" dla Pani Jadzi
Po zakończeniu roku pojechaliśmy na działkę i na dalsze wakacje.
Tak zakończył się kolejny etap w Maćka życiu. Po wakacjach zaczęliśmy studia.