Maciek i jego SiMR

1.10.2007r Maciek rozpoczął studia na wydziale Samochodów i Maszyn Roboczych Politechniki Warszawskiej.
Student Maciej Dzwonowski przed wydziałem
Student Maciej Dzwonowski - zbliżenie na indeks :)
Maćka marzeniem było studiować na tym wydziale. 
Kilka miesięcy przed rozpoczęciem studiów, pedagog szkolny skontaktował się z uczelnią i dowiedział się, że wydział SiMR jest w 80% przystosowany.
Maciek, pełen zapału, następnego dnia pojechał na zajęcia. Już w pierwszym tygodniu spotkała nas proza życia :) Wydział nie był przystosowany w aż tylu procentach. Wszystkie wykłady odbywały się w auli (w pierwszym semestrze było ich bardzo dużo). Maciek stał na końcu sali, skąd słabo było słychać wykładowców i niewiele było widać (jeszcze po drodze stały filary). Na szczęście ćwiczenia  były w salach, do których Maciek mógł wjechać. Ale trudno było przyjeżdżać na wydział i siedzieć na korytarzu, bądź na wykładzie, z którego nic się nie wynosiło. Maciek się denerwował, że siedzi i traci czas. Inni studenci przychodzili i wychodzili kiedy chcieli. Próbowałam "załatwić", żeby wykłady odbywały się w innej sali. Nic z tego nie wyszło. Ale "wydział" postanowił zakupić schodołaz, który miał zwozić wózek po schodach w auli (Maciek stałby wtedy przy samej tablicy).
Niestety Maciek wylądował w szpitalu (na szczęście tylko na kilka dni). Od tej pory zaczął non-stop używać respiratora. Nie byliśmy w stanie jeździć na uczelnię. W tym czasie ja obroniłam pracę dyplomową na wydziale Inżynierii Materiałowej PW.
Jak zaczął się nowy semestr, pogoda się polepszyła, zaczęliśmy ponowne Maćka studiowanie. Teraz jeździliśmy tylko na część zajęć. 
Maciek miał zaliczone przedmioty, które umożliwiły mu przejście na II rok studiów. Ustaliliśmy z dziekanami, że z powodów zdrowotnych, Maciek będzie zaliczać jeden rok studiów w ciągu dwóch lat. 
Teraz zawsze na uczelnię jeździłam z Maćkiem. Podczas niektórych zajęć siedziałam na korytarzu (bądź w jakimś innym ciekawym miejscu czekałam), na części zajęć byłam z nim w sali, na projektach pomagałam rysować. Czasami zadania na laborce wykonywałam razem z Maćkiem i zespołem (w ramach atrakcji :)).
Maciek nie dawał sobie taryfy ulgowej. Na zajęcia zawsze był przygotowany. Na laboratoriach koledzy z zespołu musieli wykonywać wszystkie zadania. Ale Maciek im doradzał. Na jednej z laborek, prowadzący zażartował, że chłopcy powinni jakieś kabelki podłączyć do Maćka mózgu, to może czegoś by się nauczyli :)



Na egzaminach byłam z Maćkiem. Podawałam i przekładałam mu kartki. Z wykładowcami umawiałam się, że dla Maćka przygotują pytania na kartce, żebyśmy nie musieli z tablicy przepisywać (czyt. żebym ja nie zrobiła błędu przepisując). Prawie każdy egzamin składał się z części pisemnej i ustnej.
Jednym z takich egzaminów był egzamin z Mechaniki. Wszyscy znani nam studenci opowiadali jaki to jest trudny egzamin. Część ustna odbyła się wieczorem w "Tłusty Czwartek". Czekając na egzamin, jedynie Maciek był spokojny :)
Kamienny spokój
Już po ...
Egzamin zdany
Świętujemy w Jeff's

Poprawka też się zdarzyła :) Chociaż już nie wiem czy Maciek aby na pewno nic nie umiał. Po śmierci Maćka rozmawiałam z tym Panem, wspominaliśmy różne zajęcia. Powiedział coś w tym rodzaju "specjalnie Maćka ciągałem wtedy na poprawę, żeby poczuł się jak inni studenci. A nie że wszystko świetnie zdaje". Wtedy nas ta poprawa zdenerwowała. Bo traciliśmy czas :) Można było coś innego zrobić w tym czasie. Rekompensatą było to, że bardzo tego Pana lubiliśmy i można z nim było pogadać i pożartować :)
Piszą poprawę
Maciek bardzo lubił jeździć na wydział. Po jednych wakacjach stwierdził, że już nie może doczekać się zajęć. Oczywiście bywało ciężko, denerwowali nas czasami wykładowcy. Ale większość rozumiała sytuację i pomagała. Maciek dostawał różne prezentacje, dodatkowe materiały. Mogliśmy umówić się na egzaminy, zaliczenia w innych terminach. Poznaliśmy wielu studentów (i studentek), którzy również pomagali. Najczęściej kserowali lub skanowali notatki :)
Pomimo swojej choroby i trudności jakie się tym wiązały, Maciek był radosnym i sympatycznym chłopakiem. Starał się jak mógł. Na wszystkie zajęcia starał się dojeżdżać. I jak przyjechał, to nawet jak wykład był nudny, szedł na zajęcia.
Przygotowania do zaliczenia

To mi się nudziło :) i stąd tyle różnych zdjęć. A ile znajomości nawiązałam :) Była taka sytuacja, że przez pewien czas kilku studentów miało okienko i zawsze w tym czasie siedzieliśmy razem w tym samym miejscu. Mimo woli nasłuchałam się wiele o ich zajęciach, napatrzyłam jak robią ściągawki. Nawet mieliśmy dyskusję o ściąganiu. Jak usłyszałam, że tu (na SiMRze) nie da się zaliczyć niektórych przedmiotów bez ściągania, to się oburzyłam. Maciek te przedmioty miał zaliczone - bez ściągania jednak można. Kilka dni później pożyczyli mi sprawozdanie, żeby Maćka zespół wiedział jak ma być zrobione to sprawozdanie.
Maciek od zawsze interesował się samochodami. Lubił oglądać programy motoryzacyjne, rysował samochody. Jak na ulicy stał jakiś fajny samochód to też prosił o zrobienie zdjęcia.

Na SiMRze było dużo samochodów. Na przykład firma BMW przekazała Politechnice samochód, działa Koło Naukowe Sportów Samochodowych, w którym projektuje się, buduje samochody (m.in. SiMR Team).
Oczywiście zrobiłam Maćkowi kilka sesji zdjęciowych na tle SiMRu :)
Niestety 28.11.2011r byliśmy ostatni raz na zajęciach. Poniżej kilka z ostatnich zdjęć.
Jedziemy na wydział

Maciek zmarł 4.12.2011r.
Tak zakończyła się nasza przygoda z SiMRem. 
W ciągu tych kilku lat, które tu spędziliśmy bywały ciężkie chwile. Stoczyłam kilka "walk" z wykładowcami. Chciałam, żeby Maciek miał możliwość studiowania jak pozostali studenci, żeby nie miał już na wstępie "schodów". Na szczęście wykładowcy po rozmowie ze mną, ochłonięciu i przemyśleniu sprawy, zmieniali nastawienie do Maćka i sami wychodzili z propozycjami pomocy. Maciek bardzo dobrze się uczył. Jak tylko umożliwiło mu się podejście do egzaminu (bywało, że nie mogliśmy dojechać na planowane zaliczenie) albo zaplanowano zajęcia w dobrej sali (czyli takiej do której dało się dojechać), Maciek uzyskiwał dobre wyniki. Niewiele trzeba było zrobić, a dla nas to było dużo. I było wielu wykładowców (oraz pozostałych pracowników) co zawsze pomagali :) A z niektórymi, to można powiedzieć, że się już zaprzyjaźniliśmy :)
Inną (oczywiście mało ważną) niedogodnością, na którą ja narzekałam były ławki na korytarzach. Na początku studiów z Maćkiem byłam tylko na przerwie, w czasie wszystkich zajęć siedziałam na korytarzu. Narzekałam, że nie mam siły siedzieć na tych niewygodnych ławkach, bolała mnie pupa :) I jeszcze mi się nudziło na tych korytarzach. Ale przez ostatnie lata już nie narzekałam. Zawsze miałam coś do zrobienia, załatwienia albo pogadałam z innymi osobami. A najczęściej byłam z Maćkiem na zajęciach. Ostatnio wszystko się dobrze układało. 
Przez te lata w budynku wykonano kilka remontów. Już do większości laboratoriów można wjechać wózkiem (są platformy), zrobiona została toaleta dla niepełnosprawnych. Winda mogłaby być trochę większa :) bo jak ktoś przyjedzie nieco innym wózkiem elektrycznym niż Maciek, to może się nie zmieścić. Z windą też były przygody. Teraz jest naprawiona i nie powinna się psuć, ale przez ostanie pół roku po schodach jeździliśmy schodołazem. Jak przyjeżdżaliśmy na wydział to pani administratorka i panowie z portierni prawie się modlili, żeby zajęcia nie były na 4 piętrze. Przeważnie udawało się przełożyć takie zajęcia.  
Przez te kilka lat wydział bardzo się zmienił, zarówno budynek, jak i nastawienie wykładowców. Będąc kilka razy po śmierci Maćka na SiMRze dotarło do mnie, jak dużo osób tu poznaliśmy, jakie były ich przemyślenia (różnych pracowników SiMRu, studentów).
Dziękuję za te rozmowy, które przeprowadziliśmy. Nawet z tymi  osobami, z którymi nie zdążył Maciek mieć zajęć. Śmieję się, że  znaliśmy się z korytarza :) 

Dziękuję za to co mi powiedzieliście. Dużo to dla mnie znaczy. 

Informacja ze strony internetowej SiMRu
Kwiaty i nekrolog (z podziękowaniem) na SiMRze

Dziękuję dziekanom, profesorom, wykładowcom, asystentom, studentom oraz pozostałym pracownikom z Politechniki Warszawskiej wydziału Samochody i Maszyny Robocze za codzienną pomoc, serce oraz za umożliwienie Maćkowi studiowania na jego wymarzonym wydziale.